Wynalazek polskiego chemika a rozpustne five o’clock

Wybił czas kolejnej akcji „W 80 blogów„. Myślę, że wiele z Was już ją kojarzy, ale dla przypomnienia powiem, że jest to wspólna akcja blogerów zrzeszonych w grupie „Blogi Językowe i Kulturowe” mająca na celu przybliżyć Wam jakiś temat z perspektywy wielu krajów.
Blogerzy w zamkniętej grupie na FB głosują na temat danej edycji i o godzinie 10 rano, 25 dnia miesiąca każdy chętny z tej grupy publikuje post związany z tematem. Więcej o akcji tu, a jeżeli prowadzicie bloga o kulturze lub języku jakiegoś kraju/ów to zapraszam do naszej grupy, piszcie na blogi.jezykowe1@gmail.com
Temat dzisiejszej akcji to : „Kawa czy herbata”

logo blogi

Już moje dziecko z rymowanki wie, że „od zarania, jak świat światem, w Anglii pija się herbatę” (1) wybór o czym pisać odnośnie Anglii nie był więc trudny. Oczywiście kawę też się pija, jednak nadal dominuje herbata, choć nie w takich proporcjach jak kiedyś. Słynne five o’clock to już bardziej odświętna tradycja niż codzienny rytuał. W gwoli ścisłości należy dodać, że pije się ją głównie z mlekiem, no ale zacznijmy od początku.

Księżniczka i herbata.
Do Europy herbatę przywieźli pod koniec XVI wieku Portugalscy żeglarze. Za sprawą dwóch państw kupieckich – Portugalii i Holandii herbata pojawiła się na kontynencie już na początku XVII wieku. „Herbata, kawa i kakao trafiły do Londynu w tym samym, 1652 roku” (2) Brytyjczycy stosunkowo późno odkryli herbatę – dwadzieścia lat po Francuzach! Początkowa herbata trafiła do aptek i była dodawana do lekarstw. Oczywiście była tak droga, że pozwolić sobie mogli na nią jedynie najbogatsi. Przełom w piciu herbaty nastąpił za czasów Karola II. Jak to zwykle bywa, moda przychodzi z góry, czyli od pary królewskiej (podobnie było z choinką, post tu). Karol II ożenił się w 1662 z portugalską księżniczką – Katarzyną de Braganca, która w posagu przywiozła między innymi skrzynię wypełnioną herbatą oraz zaczęła popularyzować jej picie. Później pojawił się zwyczaj picia popołudniowej herbaty – five o ‘clock i tak moda na spotkania przy herbatce pozostała do dziś (choć już bez dziewiętnastowiecznego rytuału.)

Lampa naftowa – i stała się światłość
A jak narodził się ten rytuał i co ma z tym wspólnego lampa naftowa? Okazuje się, że pośrednio wynalazek polskiego chemika przyczynił się do powstania słynnej five o’clock. Do połowy XIX wieku życie toczyło się zgodnie z rytmem natury. Wstawano, gdy było jasno, szło się spać, gdy robiło się ciemno. Rytm dnia zmienił się po wynalezieniu lampy naftowej w 1853 roku przez Ignacego Łukasiewicza. Wynalazek przyjął się bardzo szybko i już w latach sześćdziesiątych lampy oświetlały bogate domy całej Europy. Oczywiście zmieniło to całkiem organizację dnia. Zamiast jadać obiad w okolicach południa i kłaść się wcześnie spać, w bogatych domach Londynu wydawano obiadokolację nawet o 21 (wiecie taki show off żeby pokazać patrzcie u nas nawet o 21 jest widno i nas na to stać). Siłą rzeczy, późne kolacje spowodowały sporą pustkę w rozkładzie dnia … i w żołądku również.
Anna Maria Russell, VII księżna Bedford, bratowa premiera Wielkiej Brytanii lorda Russella między śniadaniem a późną obiadokolacją była po prostu głodna i kazała służbie ukradkiem przynosić sobie herbatę i drobne smakołyki by z godnością dotrwać do oficjalnej obiadokolacji. Jak to zwykle bywa, ktoś się wygadał, tajemnica księżnej wyszła na jaw. Na szczęście inni wręcz z ulgą przyklasnęli jej pomysłowi. Arystokracja szybko podchwyciła pomysł popołudniowych przekąsek i tak narodziło się five o’clock. „Herbata stała się zatem pasją poddanych Jej Królewskiej Mości. Pasją, która towarzyszyła im od samego rana: early morning tea, filiżanka pita zaraz po przebudzeniu, zaostrzała apetyt na solidne śniadanie – wędzoną rybę, gęstą owsiankę i jajka na bekonie. W ciągu dnia każda wizyta, każde szczęśliwe bądź nieszczęśliwe wydarzenie stanowiły pretekst do wypicia nice cup of tea, pozwalając wytrzymać do five o’clock (…).” (3)

Low i high tea
Five o’clock było też nazywane cream tea a potem low tea. Ta ostatnia nazwa nawiązuje do pewnego zjawiska, które w tym samym czasie narodziło się w Wielkiej Brytanii, czyli do high tea (nazywane czasem meat tea). Większa podaż herbaty sprawiła, że stała się ona dostępna cenowo także dla klasy robotniczej. Klasa pracująca usiłowała znaleźć czas aby w ciągu popołudnia pośpiesznie przegryźć coś przed powrotem do domu (pracowano do 18) . Zazwyczaj była to kromka chleba, czasem też ryba lub Sheppard’s pie, kidney pie popite pośpiesznie herbatą. Taki posiłek jedzono przy wysokim, obiadowym stole i to właśnie od wysokości stołu pochodzi nazwa high tea (a nie od statusu społecznego, co podają niektóre publikacje). Wspomniane wcześniej five o’clock było elegancką przekąska arystokracji podawaną przy niskim stole (u nas nazywanym stolikiem kawowym) i stąd nazywaną też low tea. (4) Low tea obarczone było mnogością ceremoniałów, począwszy od tego jak trzymać filiżankę, poprzez kolejność mieszania (najpierw herbata potem mleko) aż po sposób picia (wciąga się a nie pije przez lekko rozwarte wargi). Miedzy kolejnymi rozlaniami, a jest ich trzy lub cztery, filiżanki opróżniane są do specjalnego naczynia nazywanego slop basin.

http://www.penhaligons.com/images/articles/tea-etiquette-v2.jpg

Na herbatkę bez gorsetu

Nowy posiłek w ciągu dnia stworzył kulturową przestrzeń dla nowego zjawiska – damskich pogaduszek. Five o’clock był nie tylko czasem dla rodziny, ale wręcz momentem kiedy można od tej rodziny odpocząć 😉 w gronie wyłącznie koleżanek (przynajmniej oficjalnie 😉 ). Na popołudniową herbatkę i ploteczki panie domu zapraszały więc przyjaciółki i wszystkie mogły wreszcie odetchnąć i to dosłownie. Etykieta poszła bowiem paniom na rękę i five o’clock podawano w stroju domowym znanym jako tea gown.

Była to długa suknia, dopasowana, ale bez gorsetu, którego brak rekompensowano dużą ilością koronek i falban, czyniąc je bardziej strojnymi niż zwykła, codzienna suknia. Tea gown była pierwszą oznaką kobiecych swobód. Pozwalała jej na luz i wygodę, co doskonale tłumaczy popularność sukni. „(…) tea gown miała jeszcze jeden interesujący aspekt. Brak gorsetu i zwiewne tkaniny czyniły z niej na poły bieliznę, a zatem – strój erotyczny. (…) Arystokracja nie szczędziła sobie romansów a moment popołudniowej herbaty okazał się idealny do schadzek. Szybko więc wykształciło się niepisane prawo, zgodnie z którym low tea była czasem, który każde z małżonków mogło poświęcić własnym zainteresowaniom – kobieta mogła przyjmować wtedy swoich kochanków bez obaw, że mąż będzie chciał jej przeszkodzić. Mąż zaś miał pewność świętego spokoju podczas spotkań ze swoją kochanką.”(5)

tea gown

Na herbatkę, na shopping i by agitować
Pierwsza herbaciarnia, w zachodnim rozumieniu tego słowa, została otwarta w Londynie w XVIII wieku przez Thomasa Twininga. Zastosował on genialne posunięcie tworząc herbaciarnię jako miejsce, gdzie nie tylko można wypić herbatę, ale także … zrobić zakupy. Damy niechętnie opuszczały swe włości aby przeciskać się przez zatłoczone ulice i robić zakupy. Jeżeli oglądaliście Dawnton Abbey to doskonale wiecie, że zakupy to domena służby. Jednak nie każdy zakup można powierzyć służbie. Nie chodzi tu bynajmniej o jakieś intymne przedmioty, ale o przedmioty drogie i luksusowe. Na pewno w herbaciarniach można było kupić drogie liście różnych gatunków herbaty, ponadto kawę, przyprawy. Herbaciarnie sąsiadowały z eleganckimi sklepami z galanterią, biżuterią, mogę więc zaryzykować stwierdzenie, że były czymś na kształt dzisiejszego centrum handlowego. Należy dodać, że istniały już wtedy kawiarnie. Wstęp mieli do niej wyłącznie mężczyźni. Twining postanowił zrobić ukłon w stronę kobiet i choć herbaciarnie były koedukacyjnie to stały się ostoją kobiet. Na stronie firmy chwalą się nawet, że dzięki herbaciarniom mógł istnieć ruch sufrażystek: “Tea rooms were one of the first places in Britain where it was acceptable for women to visit unescorted by a male, be this alone or in a group with their friends. In the late 1880’s there were limited places where women were able to meet, but soon tea rooms became the location of choice thereby enabling the suffragette movement to gain momentum.”(6).

Dziś trudno nam sobie wyobrazić restaurację, w której nie podaje się herbaty. Pijemy ją na co dzień i nie zastanawiamy się nad jej historią. Mam nadzieję, że zainteresowały Was niektóre fakty. Poczytajcie co inni blogerzy piszą dziś o kawie i herbacie (linki pod wpisem)

Przypisy
1: J. Przebindowski, Dzikie zwierzenia i inne zdarzenia, 2008, str. 6
2: H. Hobhouse , Ziarna zmian. Sześć roślin, które zmieniły oblicze świata, Warszawa 2010, str. 173
3: M. Toussaint-Samat, Historia naturalna i moralna jedzenia, Warszawa 2015, str. 540
4. High Tea, Low Tea, Afternoon Tea, Macmillan English Campus http://www.blendedmec.com/whistle-stop/high-tea-low-tea-afternoon-tea
5. A. Czywilis, Herbatka bez gorsetu, Filiżanka Smaków, nr 5 2012
6. https://www.twinings.co.uk/about-twinings/latest-news-and-articles/the-strand-britains-original-tea-room

Bibliografia:
H. Hobhouse , Ziarna zmian. Sześć roślin, które zmieniły oblicze świata, Warszawa 2010
M. Toussaint-Samat, Historia naturalna i moralna jedzenia, Warszawa 2015
G. Nabhan, Kumin, kakao i karawana. Odyseja aromatyczna, Kraków 2016
J. Molenda, Rośliny, które udomowiły człowieka, 2015
J. Molenda, Rośliny, które zmieniły świat, 2011
http://www.czajnikowy.com.pl/angielska-tradycja-picia-herbaty-five-oclock-tradycyjna-angielska-herbata/

Linki do innych wpisów o kawie lub herbacie

Austria:
Viennese Breakfast Herbata po austriacku 

Chiny:
Biały Mały TajfunKawa Hani 

Finlandia:
SuomikaKahvia vai teetä? Czyli ciekawostki i słownictwo związane z kawą i herbatą

Francja:
Madou en FranceKawa czy herbata, czyli zwyczaje śniadaniowe (i nie tylko) Francuzów
Moja Alzacja Francuzi robią dobrą kawę, czyli Oh My Goodness café w Strasbourgu
Francuskie i inne notatki Niki – Francuska kawa, czyli kawa we Francji

Gruzja:
Gruzja okiem nieobiektywnym – Kawa czy herbata, czyli co pić w Gruzji

Hiszpania:
Hiszpański na luzieTrzy kawowe napoje z Walencji 

Kazachstan:
Enesaj.plHistoria herbaty w Kazachstanie 

Kirgistan:
Kirgiski.plKirgiskie picie herbaty 

Niemcy:
Nauka Niemieckiego w Domu : Kawa czy herbata w Niemczech 
Niemiecka SofaKawa czy herbata? – garść ciekawych idiomów 

Rosja:
Blog o tłumaczeniach i języku rosyjskimHerbata w literaturze rosyjskiej

Turcja:
Turcja okiem nieobiektywnymKawa prawdę Ci powie

Tanzania/Kenia
Suahili onlineChai masala

Wielka Brytania:
Angielska HerbataAngielska herbata: historia obsesji i instrukcja picia
English with AnnWariacje na temat kawy
English tea timeKawa czy herbata