Wyzwanie matki nr 2


Podjęłam się pewnego zadania. Postanowiłam calutki dzień mówić do córki po angielsku. Już kiedyś próbowałam mówić do niej po angielsku o czym Wam pisałam tu. Wtedy doszłam do wniosku, że to za wcześnie i bez sensu. Tym razem córcia ma 22 miesiące, po polsku wszystko rozumie, mówi sporo wyrazów a nawet zaczyna łączyć po dwa i trzy. Byłam ciekawa jej reakcji i co z tego wszystkiego wyjdzie.
Ogólnie, miałam też pewne obawy czy dobrze robię, ale myślę że dzień mówienia do niej wyłącznie po angielsku jej krzywdy nie zrobi. Chciałabym by córka w przyszłości znała ten język, ale nie należę do tych chorobliwie ambitnych matek, które zapisują niemowlę na kursy języka (są w Warszawie takie kursy dla dzieci od 3 miesięcy !!!!) czy do językowego żłobka. Całkiem niedawno dowiedziałam się, że po 1,5 roku w kolejce córcia nie dostała się do państwowego żłobka (ehh trzeba się było jednak rozwodzić), szukamy więc prywatnego. Najbliższe nam prywatne żłobki są 2 lub 3-języczne. W najbliższym żłobki pieczę nad grupą sprawuje polska pani wychowawczyni mówiąca po angielsku do tego Native Speaker Hiszpański oraz drugi Native Speaker języka angielskiego. Po pierwsze, nie stać mnie na ten żłobek, bo czesne kosztuje tyle co moja pensja, ale z drugiej strony wcale bym nie chciała. Czy ktoś jest mnie w stanie zapewnić, że nauka 2 języków obcych w wieku od 3 miesięcy do 2,5 roku ma sens? To jest po prostu zwykłe wyciąganie kasy oraz spełnianie zachcianek rodziców, którzy mogą się pochwalić dzieckiem, że ono to już ma 2 języki. Uważam, że w takim wieku najważniejsza jest opieka nad dzieckiem oraz integracja z innymi dziećmi. Mam jeszcze inne opinie, ale ja ogólnie nie o tym dziś chcę pisać.
Kilka dni temu na placu zabaw dwoje rodziców mówiło do swoich dzieci po angielsku. Mężczyzna niezbyt dobrze, ale kobieta w porządku i to ona przewodziła zabawie i mówiła najwięcej (mąż mi później powiedział, że to była aktorka serialowa, ale dla mnie to nie ma żadnego znaczenia. Nie znam się na ‘celebrytach’, od 16 roku życia nie miałam telewizji, dopiero od niedawna mamy do niej dostęp). Dzieci tak po 6 i 10 lat. Widać rozumiały co się do nich mówi choć nic nie odpowiadały. Ogólnie pod wpływem tego zdarzenia postanowiłam znów spróbować mówić do Ali po angielsku.

Oto co z tego wyszło:

Zaczęło się nieźle. Gdy zaczęłam mówić do Ali po angielsku to … ją to nic nie obeszło. Bawiłyśmy się jak zwykle, nie widziałam u niej żadnej konsternacji. Ala widziała już nieraz jak rozmawiam z kimś po angielsku, wtedy na jej twarzy wychwyciłam oznaki zdumienia oraz pewne speszenie w zachowaniu. Tym razem nie, może to dlatego, że u nas bajki lecą tylko po angielsku, lub dlatego, że co innego słyszeć mamę mówiącą dużo z kimś w tym języku a mówiącą do niej „Give the doll some milk” i podającą jej i lalkę i butelkę. Nawet jeśli nie zrozumiała to na pewno już wie co ma zrobić z lalką i mlekiem.
Ogólnie jak wspomniałam Ali było wszystko jedno jak do niej mówię. Problem znów pojawił się z mojej strony. Pamiętacie moje pierwsze podejście do mówienia do Ali po angielsku? Wtedy brakowało mi słownictwa dotyczącego dziecięcych akcesoriów oraz różnych zdrobnień i słów onomatopeicznych. Wpis i słownictwo na ten temat tu. Tym razem było łatwiej. Onomatopeja się przydawała a słów zdrobnień już jakoś nie potrzebowałam. Napotkałam trzy problemy:

1. Nazwy kaszek. Rano robiłam jej kaszkę na mleku, taka instant z torebki, a na drugie śniadanie gotowałam kaszę jaglaną. Okazało się, że nie wiem jak są kasze po angielsku. Zaczęłam się zastanawiać jakby była gryczana. I znów zonk. Byłam 3 miesiące w USA, korzystałam tam ze stołówki i zaczęłam się zastanawiać czy jadłam tam kaszę. Hmm, nie przypominam sobie. Były frytki, bataty lub ryż. Wyszukałam więc sobie i Wam nazwy różnych kasz. Znaliście? Czy jadacie? Czy w US i UK się jada?
Zdradzę Wam też, że szukanie wcale nie było takie łatwe. Zwykłe kasze miały w słowniku dużo odpowiedników, które tak naprawdę nie wiem jak wyglądają i jaka jest między nimi różnica.
Nazwy kasz ze słownika:
kasza gryczana – buckwheat

kasza jaglana – millet

kasza jęczmienna – barley

kasza kukurydziana – grits, hominy, hominy grits, cornmeal, corn meal

kasza kuskus – couscous

kasza manna –semolina

kasza pęczak- pearl barley

drobna kasza jęczmienna – finely ground barley, fine ground barley, barley grits

Tak naprawdę chodziło mi o kaszki dla dzieci. Tego w moim słowniku nie było! W końcu szukałam na stronach .co brytyjskich sklepów i producentów a więc o to mój mini glosariusz:
Rice flour porridge – kaszka ryżowa
Kleik ryżowy – Pure Baby Rice
milk porridge – kaszka mleczna
oatmeal porridge – kaszka owsiana
cream of wheat – kasza manna
baby/infant formula – mleko zastępcze
banana and strawberry porridge – kaszka bananowo-truskawkowa

2. Drugi mały problem pojawił się, gdy oglądałyśmy książeczki. Między innymi taką z obrazkami o porach roku przedstawiająca różne rzeczy charakterystyczne dla danej pory roku. Kłopot się pojawił gdy doszłam do jesieni. Nie mogłam sobie przypomnieć jak są kasztany oraz żołędzie. Są to kolejno chestnut oraz acorn. Jak je teraz widzę to je znałam. W tekście bym oczywiście wiedziała, ale widząc na obrazku za Chiny nie mogłam sobie przypomnieć.

3. Trzeci problem, możecie nie czytać jeśli jesteście delikatni i rzeczy filologiczne was brzydzą. Na szczęście nie chodzi o kupkę bo to wiem, ale Ala miała katar i trzeba było …. „wysmarkać gile”. Jak to jest po angielsku? No idea! Ha smarkać to po prostu blow one’s nose. Łatwe, ale myślałam, że jest na to coś dosadniejszego 😉 Natomiast gili nie znałam. Gile to snots.

Ha, no i tyle mojego wyzwania, znów to ja się męczyłam a nie Ala. Przyznam też, że w piaskownicy, wśród grona znajomych mam i opiekunek było mi głupio gadać po ang. i mówiłam po polsku, więc to nie do końca cały dzień po angielsku (ale w mieszkaniu byłam konsekwentna).

Tags: