Angielski dla dzieci 100 pierwszych słówek
Ostatnio chwaliłam się Wam swoim odkryciem grą „Memory na 3 sposoby” od wydawnictwa Edgard, które są doskonale wykonane i które można użyć do nauki angielskiego (słownictwa, czasowników, gramatyki i grać w 'spot the difference’). Po moim zachwycie tamtymi kartami (memory bardzo duże, sztywne, super dla Ali) postanowiłam dać szansę kolejnym kartom z serii Kapitan Nauka od wydawnictwa Edgard. Tym razem testowałam coś już stricte przeznaczone do nauki angielskiego – zestaw „Angielski dla dzieci” 100 pierwszych słówek.
Zestaw, przeznaczony dla dzieci od 3 do 6 lat zawiera karty z ilustracjami i podpisy po angielsku i po polsku (na odwrocie karty). Tematyka zestawu to m.in. liczby, kolory, zabawki, jedzenie. Do kart dołączona jest płyta CD z nagraniami wszystkich słówek z kart oraz poradnik dla rodziców z kolorowankami oraz transkrypcja nagrań z płyty.
Moja opinia:
Plusy:
– poradnik dla rodziców. Przydatne, bo pokazuje jak można wykorzystać karty.
– płyta nagrana przez profesjonalnych lektorów
Minusy:
– karty są zdecydowanie za cienkie. Do wykorzystania domowego pod okiem mamy jeszcze mogą być, ale nie wierzę, że nie wrócą pogniecione i pozaginane po angielskim w grupie np. przedszkolnej
– wykorzystując karty w większej grupie dzieci np. dla przedszkolaków siedzących w kółku, karty mogą się okazać po prostu za małe, by zrobić wspólną zabawę we flashcards. Po prostu nie każdy będzie widział co na tych obrazkach jest
– nieścisłości na opakowaniu: na opakowaniu jest napisane, że w skład zestawu wchodzi książka a w opisie wydawcy w Internecie, że ‘Poradnik dla rodziców”. To drugie owszem, ale niech Was nie zmyli, że ten poradnik jest w formie książki, to raczej książeczka a ja bym nawet powiedziała, że broszurka – poradnik ma 10 stron (plus kolorowanki i transkrypcja cd). Po drugie na opakowaniu jest napisane, że płyta zawiera ‘łatwe do zaśpiewania piosenki po angielsku” a na stronie wydawcy, że „płyta CD z nagraniami słówek i piosenek”. To prawda, zawiera, ale szumnie to brzmi, gdy się odkryje, że na tej płycie są … 2 piosenki.
– jest też pewna nieścisłość merytoryczna. Nie podoba mi się, ze w nazwach ubrań skarpetka widnieje w liczbie pojedynczej (sock), szkoda, bo można by to ujednolicić, zwłaszcza, że nie jest to jakieś z góry ustalone, że obrazki maja być w liczbie pojedynczej, bo rękawiczki już widnieją w mnogiej jako gloves. Skarpetki też bym dała w liczbie mnogiej, bo tak się po prostu częściej używa i tak bym to przekazała dziecku.
Podsumowując, pozycja raczej dla rodziców, którzy chcą przekazać dziecku wiedzę, a nie wiedzą jak wykorzystać karty obrazkowe i nie są pewni swojego angielskiego, więc wolą posiłkować się płytą. Dla nauczycieli raczej na lekcje 1 na 1 niż w grupie, gdzie karty szybko się zużyją.
Za możliwość przetestowania zestawu dziękuję wydawnictwu Edgard
Myślisz, że warto zapisywać dzieci już na dodatkowe zajęcia z języka angielskiego? Ja swoją córkę zapisałam na angielski lecz za bardzo nie chce chodzić, staram się również ją uczyć w domu.
Nie wiem co znaczy „zapisać już”, nie wiem ile dziecko ma lat, ale zawsze warto od najwcześniejszych lat. Maluszek nie musi zaraz uczęszczać na kurs, można go osłuchiwać i uczyć w domu, choć kursy dla maluszków to też sposób na integrację z innymi dziećmi i zdobywanie nie tylko językowych umiejętności, często kursy są prowadzone przy wsparciu rodziców, więc nie jest to duży stres dla dziecka. Oczywiście wszystko zależy od dziecka. Moja po każdej próbie wyjścia do żłobka, klubu malucha, restauracji dla maluchów czy do „małpiego gaju” jest chora, choruje minimum 2 tygodnie, ma uczulenie na antybiotyki, łapie zapalenie ucha non stop, prawdziwa gehenna, więc w tej chwili 'angielski dla maluchów” to nie dla niej.
Jeśli chodzi o starsze dziecko, to dziwne, że nie chce chodzić, bo przecież zajęcia z języka można prowadzić kreatywnie, poprzez zabawę, przy muzyce i się nie nudzić. Może z daną szkołą coś jest nie tak, a może nie polubiła kogoś w grupie. Warto się dowiedzieć. Z drugiej strony nic na siłę, jeśli idzie w zaparte, że nie pójdzie to może dziecka nie zrażać i spróbować za jakiś czas?