Nauczanki Alki – jaki kontakt za angielskim może mieć 16 miesięczne dziecko?
Jakiś czas temu dodałam wpis o nieudanej próbie mówienia do dziecka po angielsku, o braku wiedzy w zakresie specyficznych słówek, które mówi się do dziecka tzw motherese / babytalk (wpis z przykładami tu).
Mimo, iż ciągłe mówienie do dziecka po angielsku uznałam za bezsensowne, nie znaczy jednak, że Ala nie miała jeszcze kontaktu z językiem.
To, że warto, taki kontakt dziecku zapewnić to jest pewne.
A więc jaki kontakt z angielskim może mieć 16-miesięczne niemowlę mające rodziców Polaków i mieszkające w Polsce, które jeszcze po polsku nie potrafi mówić?:
1. Zabawki dla niemowląt Fisher Price / V-tech / Clementoni wersja angielska
Oczywiście pierwszy kontakt z językiem obcym dziecko może mieć przez zabawki. Moja córka szybko polubiła wszystko co gra i brzęczy. Wystarczyłoby jej to co ma po moim bracie, ale natknęłam się na Allegro na mega zestawy zabawek używanych, sprowadzanych z Anglii. Cena była świetna (400 zł z przesyłką a jak policzyłam, jakbym w Polsce wszystko to kupiła nowe to zapłaciłabym 1750 zł) W każdym razie Ala została szczęśliwą posiadaczką m.in. kilku zabawek w wersji angielskiej
– Świnka Fisher Price (Fisher Price piggy bank) która liczy po angielsku, wydaje odgłosy, śpiewa 2 piosenki np. I’m a piggy bank. I have a piggy’s snout, you can put coins in my slot and you can take them out …
– Nursery Rhyme book v-tech: Jak nazwa wskazuje książeczka śpiewa angielskie rymowanki. Poza tym są też ruchome elementy to przesuwania. Książeczka zrobiona jest tak, że śpiewana jest tylko 1 zwrotka lub 2 linijki wiersza a dalej leci melodia i samemu trzeba śpiewać. Jeśli książeczka jest otwarta a nic nie jest naciskane to włączają się pytanie np. Where’s Humpty Dumpty? Where’s the cow? Teraz jest to zabawka na przesuwanie, naciskanie, osłuchanie się a myślę, że przyda się i później np dla przedszkolaka. Wiersze użyte w książce-zabawce to najpopularniejsze angielskie wierszyki: Hey Diddle Diddle, Humpty Dumpty, Hickory Dickory Dock,Twinkle Twinkle Little Star, Rock-a-bye Baby i 1 zwrotka Old MacDonald. Ogólnie jestem z tej książeczki bardzo zadowolona.
– Hello Kitty book – Clementoni – bardzo rozbudowana książka-zabawka. Zawiera 4 opcje słuchania 1. Obracając strony i sterując strzałkami H.Kitty opowiada co robi na obrazku 2. Obracając strony i sterując strzałkami uczymy się liczb i alfabetu 3.Quiz: H. Kitty zadaje pytanie i trzeba nacisnąć strzałkę obrazka o którym mówi 4. Obracając strony i sterując strzałkami słyszymy różne piosenki
– Stoliczek Fisher Price (jedna z wielu wielu wersji) – jak widać na zdjęciu mnóstwo różnych przycisków. 2 wersje zabawy, albo piosenki albo słowa. Jeśli są to słowa to będziemy mieli, owoce, kształty, odliczanie i różne odgłosy
– Zjeżdżalnia kulek V-tech z mini pianinkiem. Na szczycie zjeżdżalni dużo przycisków i wersje są takie, że albo zwierzaki będą wydawać dźwięki albo będzie słychać np B like bee. Pianinko jest super bo albo można naciskać i są dźwięki albo ABCDE albo kolory: red, orange … Dziecko może naciskać a kula jak się stacza to też uruchamia pianinko samoistnie.
– Krówka i miś V-tech – krówka mówi ABC learn with me, red, 1,2,3, count with me. W pozycji księżyca (obraca się go) jest fajna rymowanka: In a day the Sun shines bright, twinkling stars come out at night
Miś przy uruchomieniu na serduszko śpiewa piosenkę o sobie. Przycisk 1 nigdy nam nie działał, 2 mówi Two/ I’m a happy bear/ Hug me 3 mówi Uehhh I’m a sleepy bear
2. Książeczki
a) rymowanki = nursery rhymes
Ulubiona książeczka Ali to „Nursery Rhymes” wydawnictwa Saisbury’s. Jedna z nielicznych posiadanych przez nas SZTYWNOSTRONNICOWYCH ksiażeczek po angielsku. Ogólnie jest na etapie takich książeczek, a ta leży razem z polskojęzycznymi i jest jedną z najukochańszych. W środku są bardzo ciekawe zdjęcia i rymowanki: Old McDonald (za długa nie czytam jej za często) i Humpty Dumpty (czytam w kółko). Przytaczam Humptiego bo jest krótka i spokojnie można dzieciom recytować
Humpty Dumpty sat on a wall,
Humpty Dumpty had a great fall;
All the king’s horses and all the king’s men
Couldn’t put Humpty together again.
Kolejną wartą polecenia książką z angielską rymowanką jest Wanda Chotomska „Kurczę blade” (wydawnictwo Babaryba). „Kurczę blade” zawiera znany wierszyk Wandy Chotomskiej z kultowymi już ilustracjami Edwarda Lutczyna oraz tłumaczenie wiersza na angielski „What a cheek”. Książeczka kartonikowa, na każdej stronie inny kolor tła. Wierszyk angielski jest prawie tak dobry jak polski. Na prawdę warto to mieć.
Z tej serii można też dostać Wandy Chotomskiej „Smoka ze Smoczej Jamy”. Książka również pięknie zilustrowana przez Edwarda Lutczyna oraz zawierająca angielską wersję, ale muszę przyznać że mnie rozczarowała. Wierszyk jest stanowczo za długi, a słownictwo dość trudne, nie wszystko już się tak ładnie rymuje a i nie jest twardostonnicowa (ale pewnie po prostu taką mam wersję – uroki kupowania przez net).
Poza tymi 2 książkami, które Ala ciągle w rękach przekłada i ogląda, to czasem jej powiem, którąś z najkrótszych rymowanek z książek które posiadam.
Najczęściej z pamięci mówię jej te:
– ta jest fajna bo można stukać i się ruszać (ze względu na sits quietly down na końcu to używałam jej w szkole jako przywitanie na początku lekcji i dlatego znam na pamięć)
Two little hands go clap, clap, clap
Two little feet go tap, tap, tap;
Two little eyes are open wide,
One little head goes side to side
One little body sits quietly down
Bardzo lubię rymowanki z liczbami. Znam taką:
1,2 Tie my shoe
3,4 Shut the door
5,6 Pick up sticks
7,8 Lay them straight
9, 10 A big fat hen.
Let’s get up and count again!
i taką:
One, two, three, four, five, I caught a fish alive.
Six, seven, eight, nine, ten, I let it go again.
Why did I let it go?
Because it bit my finger so, because it bit my finger so.
What finger did it bite?
The little one on the right, the little one on the right!
znam z pamięci Hickory Dickory, Itsy Bitsy Spider ale ich nie lubię, za to jeśli wyjmę książkę to czytam te najkrótsze jak (wstawiam obrazki zamiast teksty):
b) książeczki po angielsku nierymowane
Oprócz wymienionych wyżej rymowanek, od czasu do czasu czytam Ali (a często Ala po prostu ogląda) kilka twardostronnicowych angielskojęzycznych książeczek takich jak:
„In the Night Garden… Hide and peek! A peep-through mirror book” – książeczka za wiele tekstu nie ma, ale jest na podstawie ulubionej bajki Ali „Dobranocny ogród” oraz jest bardzo ładnie wydana graficznie. Posiada różne dziurki przez które można zaglądać, lusterko, elementy odblaskowe. Taka do oglądania w sam raz dla niemowlaka.
Książeczka D. Mckee „Elmer’s weather” historia znanego i lubianego też w Polsce słonia Elmera. Oj często czytamy. Niby nie rymowanka ale zdania króciutkie i jest wiele słów onomatopeicznych (jest też wspomniane w poprzednim poście 'Splish, splash, splosh’ 😉
Książeczka „Find The Kitten” wydawnictwa Usborne. Prosta sztywnostronnicowa książeczka. Na każdej stroni jak nazwa wskazuje trzeba znaleźć tytułowego kotka;
Tutaj nie odkryję Ameryki, piosenki dziecięce po angielsku można znaleźć na U-tube, na CD (my akurat nie mamy) czy aplikacjach na urządzenia mobilne.
Zadko jej włączam bo mam tyle zabawek i te grające książeczki, że nie czuję większej potrzeby, ale czasem puszczę „Wheels on the bus” bo tego akurat nie mamy
albo Piosenkę o kształtach z pana Robótki (Mister Maker), bo Ala uwielbia
4. Telewizja po angielsku.
Wiem, że nie powinnam, ale dość często włączam Ali TV do karmienia. Nasz niejadek patrzy w ekran jak zauroczony i wcina nie myśląc (proszę nie komentować, ja się cieszę że w końcu je 😉 ) W każdym razie trochę już poznała i polubiła Teletubisiów, Pana Robótkę i Dobranocny Ogród. W pewnym momencie pomyślałam, że włączę jej to Cebeebies po angielsku i zobaczę czy się rozkrzyczy lub znudzi. Nic z tych rzeczy, nadal oglądała i śmiała się w tych samych momentach. Więc już od min 3 miesięcy oglądamy Cebeebies po ang. Niech się osłucha. Jakiś plus z oglądania telewizji. 😉
A co wy robicie ze swoimi dziećmi? Jaki mają kontakt z językiem?
Książki – jak najbardziej! To u nas jedno z podstawowych źródeł wiedzy niepodręcznikowej, jeśli chodzi o język. Mnóstwo tam właśnie wyrazów związanych z dziećmi, odgłosów zwierząt. To też kultura, dlatego ja wybieram najczęściej klasycznych brytyjskich albo amerykańskich autorów.
Plastikowe, grające, świecące – nie! 😛 Nie wierzę w ich moc edukacyjną i unikam jak ognia.